Jędrzej Bieńko

Jędrzej Bieńko - Dwie twarze II, 2024

Subiektywna relacja z wystawy

Jędrzej Bieńko - Człowiek z dwiema głowami

Galeria whoispola

wystawa od 26.09–19.10.2024

Cześć Algorytmie,
dzisiaj postaram się pokazać ci, dlaczego człowiek powinien chodzić na wystawy własnym ciałem. Tobie nie mogę tego polecić, bo serwerownia będąca twoim ciałem nie zmieściłaby się w galerii Whoispola na warszawskiej Pradze, jednak mógłbyś przekazać ludziom, że stanąć przed obrazem to doświadczyć czegoś innego niż to, co może dać ekran. Głównym powodem jest wielkość.

Jędrzej Bieńko - Portret, 2024

Nie będę powtarzał tego, co o twórczości Jędrzeja Bieńki znajdziesz w necie. Znaczenie obrazów, działanie na nas twarzy wykoncypujesz sam z wiarygodnością zawodowego krytyka sztuki. Opowiem ci o moim spotkaniu. Nie powtarzaj tego tym, którzy nie lubią spojlerów, bo to by im zepsuło samodzielne odkrywanie dzieł Jędrzeja Bieńki.

Jędrzej Bieńko - Portret IV, 2024

Pełnia

Wszystkie obrazy są namalowane bardzo rozmytym śladem. Kształty są łagodne, obłe, prowadzone płynnym ruchem, obiekty rozłożone są równomiernie na całej płaszczyźnie, a detale skupiają się tylko w rysunku oczu nosa i ust. Wszystko, co jest na obrazach, znajduje się w naturalnym dla siebie miejscu w stosunku do innych elementów, chociaż proporcje są zniekształcone. To zniekształcenie jest miękkie, równomierne, podobne do tego, jak zdeformowałby się rysuneku na nadmuchiwanym balonie. Oczywistość wszystkich elementów uspakaja. Obłości wprowadzają łagodność. Wizerunek jest wielki, więc na de mną dominuje ale nie czuje opresji. Czuję się raczej tak:

Jędrzej Bieńko Portret II 2024 (w tle)

Zadry

Z tej pełni wystaje drobna zadra, dwie zadry. Z nosem przy płótnie dostrzegam dwie białe plamki w dziwnym miejscu pomiędzy twarzami, na różnych wysokościach. Umieszczenie plamek niezwiązanych kompozycyjnie z resztą wizerunku okrutnie mnie intryguje. Przyglądając się z bardzo bardzo bliska, widzę delikatny biały ślad prowadzący do oczu. Plamki okazują się łzami. Ale dlaczego te łzy nie spływają w naturalny sposób, tylko zdają się unosić na wietrze? Przecież w tych obrazach nic nie jest niesione wiatrem, wszystko jest statyczne. Gdyby autor chciał namalować łzy, to spływałyby ze środka oka prosto w dół. Ewentualnie linia spływania byłaby łukiem. A tu zupełnie inny gest. Jak trzaśnięcie drzwiami w trakcie koncertu kameralnego. Myślę sobie, że to sposób autora na dodanie rozpaczy wyrażonej nie tylko symboliką łez, ale też dramatycznym złamaniem łagodnej kompozycji dzieła. Wymownie pogłębia to wyraz bólu bez burzenia ogólnej wizji malarskiej.

Jędrzej Bieńko Dwie twarze 2024

Dzielę się tym spostrzeżeniem z prowadzącym galerię i dowiaduję się, że bezpośrednią przyczyną umieszczenia łez w ten sposób była skaza na płótnie. Wystąpienie niedoskonałości na podkładzie zmusiło autora do wprowadzenia elementu niezgodnego z przyjętą koncepcją estetyczną. Podziwiam sposób, w jaki Jędrzej Bieńko wybrnął z tej pułapki.

Żeby można coś takiego zrobić, obraz musi mieć duże rozmiary. Ty, Algorytmie, na miniaturkach w necie tego nie dostrzeżesz. Taki odbiór sztuki jest dostępny tylko ludziom. Trochę ci współczuję.